Ukraiński wiceminister o polskich przewoźnikach: Mamy podejrzenia
Przypomnijmy, że protestujący od 6 listopada polscy kierowcy postulują m.in. wprowadzenie zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla armii Ukrainy, zawieszenie licencji dla firm, które powstały po wybuchu wojny i przeprowadzenie ich kontroli, a także likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej.
W czwartek rozpoczęła się blokada kolejnego przejścia granicznego – w Medyce na Podkarpaciu. Do protestujących kierowców dołączyli rolnicy,którzy planują kontynuować swoją akcję przez 24 godziny na dobę do 3 stycznia, choć pierwotnie mieli blokować granicę do soboty, 25 listopada. Domagają się m.in. dopłat do kukurydzy oraz niższego podatku rolniczego.
Derkacz w Dorohusku
Ukraiński minister infrastruktury Serhij Derkacz spotkał się z ukraińskimi kierowcami ciężarówek w Dorohusku. – Jeżeli protestującym chodziło o to, żeby doprowadzić do kryzysu energetycznego w Ukrainie, to im to się zaczyna udawać – stwierdził.
Polityk podkreślił, że ukraińscy kierowcy "marzną w bardzo ciężkich warunkach". Wiceminister chciał swoją obecnością wesprzeć ich.
– Pracujemy z ministerstwem infrastruktury, z Komisją Europejską, żeby znaleźć rozwiązanie. Też prosimy rząd Rzeczypospolitej Polskiej, żeby pomagał nam, żeby znaleźć to rozwiązanie i jak najszybciej odblokować tę granicę – mówił Derkacz. – Robimy wszystko, żeby negocjować dalej z Unią Europejską, z rządem Rzeczypospolitej Polskiej, żeby znaleźć to rozwiązanie, żeby odblokować granicę i pozwolić naszym kierowcom wrócić do domu –dodał.
Derkecz o polskich kierowcach
Polityk stwierdził, że Ukraina otrzymuje przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ok. 30 proc. wszystkiego, co potrzebuje dla swego sektora energetycznego. – Kiedy mamy sytuację, że ponad miesiąc te cysterny stoją już w oczekiwaniu w kolejkach to (powoduje) bardzo duże napięcie, presję i duży problem dla naszych systemów energetycznych – mówił.
– Jeżeli protestującym chodziło o to, żeby doprowadzić do kryzysu energetycznego w Ukrainie, to im to się zaczyna udawać – stwierdził Derkacz. – Mamy podejrzenie, że ten protest ma na celu, żeby fizycznie zablokować granicę, a nie żeby rozwiązać jakieś tematy – dodał.